Wydawnictwo:
Wydawnictwo Literackie

Ocena LC:
7.75
Stron:
1042
Okładka:
twarda
Rok wydania:
2014
ISBN:
9788308039854

Format:
książka papierowa
Język:
polski
Cena zakupu:
41.93 zł
Cena detaliczna:
59.9 zł
Data zakupu:
2014-12-14
Przeczytana:
Tak

Opis
Książka XX-lecia rankingu "Polityki".

Długo oczekiwana powieść najlepszego polskiego pisarza S-F.

Akcja najnowszej powieści Jacka Dukaja toczy się w alternatywnej rzeczywistości, gdzie I wojna światowa nigdy nie wybuchła, jest rok 1924, a Królestwo Polskie wciąż zamrożone jest pod władzą cara i w Belle Epoque. Warszawę skuwa lód – w środku lata burze śnieżne zasypują drogi. Lute, nieziemskie anioły Mrozu, spacerują ulicami miast, zamrażając prawdę i fałsz… Benedykt Gierosławski, zdolny matematyk, ale i niepoprawny hazardzista, na zlecenie carskiego Ministerstwa Zimy zostaje wysłany Ekspresem Transsyberyjskim do skutego lodem Irkucka, skąd ma wyruszyć na poszukiwanie swojego ojca, podobno potrafiącego porozumiewać się z aniołami mrozu – lutymi. Tysiąc rubli gotówką wydobyłby Benedykta z długów, ale czy misja nie jest przypadkiem zbyt niebezpieczna? Szybko okazuje się, że dla Benedykta będzie to podróż, która odmieni jego życie…

Fabuła Lodu wprost skrzy się od zapierających dech w piersiach zwrotów akcji, intryg politycznych, miłosnych, kryminalnych i gospodarczych, naukowych i metafizycznych; wypełniona fascynującymi postaciami, z akcją rozpiętą między brudnymi oficynami carskiej Warszawy, luksusami Ekspresu Transsyberyjskiego na tle lodowej Azji, irkuckimi salonami bogatego mieszczaństwa polskiego, a także podniebnym pałacem generała-gubernatora – jest powieścią, na jaką czekali wszyscy miłośnicy prawdziwej przygody, inteligentnej, pobudzającej intelekt i wyobraźnię, zmieniającej nasz pogląd na rzeczywistość.

To opowieść o Historji, czyli o tym, co nie istnieje. To kolejny literacki majstersztyk Jacka Dukaja, dzięki któremu czytelnicy będą mogli poznać nie tylko fascynującą, mrożącą krew w żyłach "inną możliwą" historię świata, ale również będą mieli okazję wraz z bohaterem powieści odbyć niezwykłą podróż ekspresem transsyberyjskim i stanąć oko w oko z Innym.

Jacek Dukaj znowu udowadnia, że w fantastyce wciąż nie powiedziano ostatniego słowa.

Książka ukaże się w opracowaniu graficznym Tomka Bagińskiego - rysownika, zdobywcy wielu prestiżowych nagród na światowych przeglądach animacji komputerowych i reżysera, który na motywach opowiadania Jacka Dukaja Katedra przygotował film animowany nominowany do Oscara.

Przyg. A. Kasperek, P. Ciemniewski

Cytaty
- W Boga - wierzę. Natomiast nie bardzo wierzę w to, co ludzie mówią o Bogu.

- Ożeń się, moje dziecko.
- Komu ja bym mógł taką krzywdę wyrządzić - nie ukochanej przecie.

Lepiej znamy intencje naszych czynów niż owe czyny. Lepiej wiemy, co chcieliśmy powiedzieć, niż co naprawdę powiedzieliśmy. Wiemy, kim chcemy być – nie wiemy, kim jesteśmy.

Fenomen doświadczony sto razy to prawo natury, fenomen doświadczony raz – cud.

Aforyzmy nie służą do tego, żeby podług nich żyć; służą do zabawiania towarzystwa przy stole.

Kiedy mówimy o przeszłości, zawsze mówimy o tym, co mogło się zdarzyć; tylko i wyłącznie o tym. Wszystkie zdania w czasie przeszłym są zdaniami przypuszczającemi.

Więc nie jest się tym, kim się jest – jest się tym, kim się siebie wymyśli.

Wie panna: lettres d’amour nie są listami, to znaczy nie służą przekazaniu informacji od nadawcy do adresata; służą wywoływaniu w nieobecności obiektu miłości tych samych uczuć, jakie powoduje jego obecność. Kiedy piszemy: to samo uniesienie, już rumieniec oblewa piszącego, już serce bije szybciej, i gdy potem wspominamy, co napisaliśmy, i gdy wyobrażamy sobie ukochaną, która to czyta – i kiedy sami czytamy: identyczna euforja i poczucie bliskości, i myśl o tamtym, który to pisał, gdy pisał.

Samobójstwo to nic innego jak kolejna gra, kolejne rozdanie ślepe – nie powie mi panna, że wie z pewnością zupełną, co czeka ją po śmierci, czy czeka ją cokolwiek – może panna wierzyć, może mieć nadzieję, jak się ma nadzieję na asa pik – ale nic więcej – uciec od gier w grę, co za rozwiązanie, doprawdy – i jeszcze taka stawka, najwyższa – toż gdyby było to możliwe, byłbym samobójcą nałogowym.

Doświadczenia ojcostwa, panie Benedykcie, doświadczenia ojcostwa – że mężczyzna zostaje ojcem – nie można porównać do doświadczenia macierzyństwa. Matką staje się stopniowo, w wielomiesięcznym procesie, kobieta dorasta do tej myśli i roli, w miarę jak dziecko w niej rośnie. Ojciec zaś staje się ojcem nagle, z dnia na dzień, z godziny na godzinę, w jednej chwili. Spada to na niego jak ostrze gilotyny oddzielające czas nieojcostwa od czasu ojcostwa. Gdy po raz pierwszy weźmie dziecko na ręce, wtedy „uwierzy” w jego realność. Albo, co gorsza, gdy dowie się wtem pewnego dnia: „Masz syna”, „Masz córkę”. Bez etapów pośrednich. Nie istnieje mężczyzn stan błogosławiony. Nie noszą ciąży. Nie doświadczają ojcostwa we własnem ciele. Nie można się przygotować.

Cham obrzydliwy, czemu nie, piękną karjerę można zrobić, chamstwo ma wielką przyszłość, cały świat stoi przed chamstwem otworem, subtelni, wstydliwi i wrażliwi ustępują przed nim, bo tylko cham by ustał i nie ustąpił, mądrzy nie wdają się w dyskusje przegrane po pierwszym ciosie maczugi, szlachetni litują się nad chama nieszczęściem, cham prze naprzód, nic nie mąci spokoju jego chamskiej duszy, cham się nie wstydzi, nie czerwieni, nie uśmiecha przepraszająco, on nawet nie widzi drwin i szyderstw, nigdy nie czuje się nieswojo i niezręcznie – ponieważ jest chamem. Cóż go powstrzyma? Nie ma takiej siły. Zaprawdę, chamy posiądą Ziemię, chamstwo zasiądzie na tronach świata.

Jak sercu wypowiedzieć siebie?
Innemu jakie pojąć ciebie?
Będzież twa dusza zrozumiana?
Kłamstwem jest myśl wypowiedziana.

Ale oni nawet z ochotą pracują. Strzeż się pan robotnika, co się nie leni! Skory do roboty – będą kłopoty. – Wot, mądrości ludu rosyjskiego.

Dużo rudych się koło was kręci. – A co takiego macie przeciwko rudzielcom? – Nikt ich nie lubi, i z tej nienawiści wyrastają dranie twarde bardzo.

Zapukał młodzian do mędrca – zanucił basem. – Rebe, pyta, dwie diewuszki miłuję, którą mam za żonę wziąć? A która ciebie miłuje, pyta rebe. Ta mówi, że miłuje, i ta mówi, że miłuje, powiada młodzian, ale skąd mnie wiedzieć, czy miłuje naprawdę. A która lepiej kucharzy, pyta rebe. Jedna okropnie, mówi młodzian, i druga paskudnie, ale obie wyuczyć się przysięgają, tylko skąd mnie wiedzieć, czy się wyuczą. A która wierną i posłuszną jest, pyta rebe. Oj, rebe, teraz każda w ogień skoczy i świata poza mną nie widzi, ale za lat dziesięć, dwadzieścia – skąd mnie to wiedzieć! Rebe pokiwał głową i rzekł: Żeń się z brzydszą. Ale dlaczego z brzydszą, dziwi się młodzieniec. Na to objaśnia mędrzec zasadę szczęścia sprawiedliwego: jedną i tak odepchnąć musisz, a ładniejsza łatwo sobie znajdzie męża innego. Nie zrozumiało się.

Gdyby się dało wszystkich podobnych rzeczy nauczyć z ksiąg, bylibyśmy tym, co przeczytaliśmy, panno Christine, i niewielka pozostałaby różnica między spisaną instrukcją na człowieka a człowiekiem żywym.

Aj, bo widzi pan, panie Gierosławski, wszelka mądrość od Boga pochodzi. Ale wiedza – nie wszystka już od Niego jest. Drzewo wiadomości dobrego i złego, z którego jedli Rodzice, nie dlatego Bóg opowiedział niebezpiecznem, że kłamstwo ono w owocach swoich wydaje, lecz że wydaje prawdę. Człowiek idzie ku mądrości, co zawsze zdrowem się okazuje dla duszy jego, ale człowiek idący ku wiedzy – nie wie on, czy do nieba, czy do piekła zmierza. Każde działanie takie, odmieniające obraz świata i człowieka w świecie, ku nowemu poznaniu go pchające – hazard to dla duszy wielki. Czy mądrem więc jest dla żyda pobożnego poświęcać życie, by owoc kolejny z drzewa wiedzy zerwać? Nie jest to mądre. Nie jest mądre.

Czy Bóg zakazał zabijać, bo zabijanie jest złe – czy też zabijanie jest złe, bo Bóg zakazał zabijać?